INTERIOR
Komentarzy 15

so close

Moment, kiedy dziecko „wychodzi” z pieluch jest punktem zwrotnym w jego dorastaniu, a do rodziców dociera fakt, jak czasochłonnym obowiązkiem było przewijanie.

Zanim jednak ten piękny moment nadejdzie, przez dom przewiną się tony pieluch. I tu można sobie dziś zadać pytanie, czy będą to te jednorazowe czy wielorazowe. Dylemat rozgrywa się na trzech płaszczyznach: wygody dla dziecka i rodzica, kosztów wyprawki i późniejszego funkcjonowania oraz powodu, o którym wszyscy piszą, a nikt realnie nie bierze go pod uwagę przy podjęciu decyzji, czyli przyjazność środowisku.

Pieluchy wielorazowe coraz mocniej rozpychają się w świadomości mam, szukających alternatywnych rozwiązań na okres pieluchowania, i to przed narodzinami potomka, więc zmuszone są kierować się opiniami innych (zwykle sponsorowanych przez producentów) bez możliwości porównania na własnej, a tak naprawdę swojego dziecka skórze.

Od ponad dwóch miesięcy stosujemy u Gai pieluchy wielorazowe Close Parent. Dotychczas stosowałam jedynie pieluchy jednorazowe, dlatego poniżej podzielę się swoimi obserwacjami z tego okresu oraz wynikiem mojego eksplorowania tematu, czyli wynotowanie kwestii spornych między dwoma rodzajami pieluch.

Wygoda dla dziecka i rodziców

Zakładanie

Opanowałam je dosyć szybko. Mimo że zasada jest ta sama, co przy pieluchach jednorazowych, z zakładaniem trzeba się oswoić – teraz potrafię zrobić to w nocy, na pamięć „montując” pieluchę od podstaw.

Kiedy nabierze się wprawy, docenia się ich funkcjonalność i przemyślaną konstrukcję, np. aby rzep na froncie nie drażnił fałdek brzucha dobrze wykarmionych bobasów, spod pieluchy wystarczy wyciągnąć specjalną osłonkę.

Pieluchy mają na zewnętrznej stronie napy pozwalające regulować rozmiar, więc rosną one wraz z dzieckiem.

Wewnątrz na napy mocuje się dwuczęściowy wkład absorbujący i można dodatkowo pokryć delikatnym kokosowym arkuszem odrywanym z rulonu. Rolę biodegradowalnego papierka docenia się, gdy zatrzymuje większość kupy, co ułatwia sprawę przy praniu i potrzebny jest w przypadku zastosowania maści. Każdy papierek w przypadku zabrudzenia tylko moczem można prać do 3 razy, potem należy go wyrzucić.

Dysponuję dwoma rodzajami wkładów głównych. Pierwsze są wykonane z bambusa, drugie tzw. minkee z mikrofibry. Oba warianty są delikatne dla skóry, a różnice między nimi dotyczą raczej czasu schnięcia i odczuwania przez dziecko wilgoci – w obu minkee przodują. Bambusowy wkład potrzebuje zwykle całej nocy na wyschnięcie, minkee gotowe są do użycia znacznie szybciej.

Pieluchy dzięki obustronnym zaczepom na rzep umożliwiają złożenie „do wewnątrz”, więc zajmują mało miejsca i są zabezpieczone przed dostawaniem się elementów z zewnątrz, dbając o higienę.

Noszenie 

Zdań dotyczących pieluch i ich wpływu na rozwój ruchowy dziecka jest więcej niż producentów. U Gai nie zarejestrowałam sygnałów dyskomfortu, a potwierdzeniem jest fakt, że pod względem raczkowania, pełzania i siadania wyprzedziła siostry o jakieś dwa miesiące.

close

Przewijanie

Pieluchy wielorazowe zmienia się częściej, więc przeciekanie wchodzi w grę tylko z zaniedbania rodziców, czyli przy źle zapiętej pieluszce albo przez zbyt duży odstęp w zmianie pieluchy.

Częstsze przewijanie, mimo że straszy wymogiem większej dyscypliny od rodziców, to jednak niesie szereg korzyści dla dziecka. Skóra ma lepszą wentylację i na pewno pupa dziecka nie jest narażona na długotrwały kontakt z amoniakiem, skutkujący odparzeniami czy wysypkami.

Warto tu wspomnieć, że często argumentem za pieluchami wielorazowymi jest szybsze wyjście z okresu pieluchowania – dzieci bardziej rejestrują fakt „załatwiania”, a rodzice lepiej znają rytm dziecka w oddawaniu moczu. Oczywiście na decyzję o wyjściu z pieluch ma wpływ jeszcze kilka innych czynników, jak pora roku (latem łatwiej nie zakładać żadnej pieluchy i oswajać z tym dziecko); przygotowanie mentalne (edukacja książeczkami, obecność nocnika); indywidualne predyspozycje i dojrzałość. Odstawienie od pieluch u moich starszych córek wyglądało inaczej i przy jednorazowych kończyły przygodę z nimi w wieku dwóch lat. Natomiast wpływ pieluch wielorazowych na odpieluchowanie sprawdzimy u Gai mniej więcej za 1,5 roku.

Dużo mówi się też, że jednorazowe pieluchy dzięki  dużej chłonności uczulają dziecko, właśnie przez długotrwałe wystawianie skóry dziecka na działania amoniaku. Ja mogę stwierdzić, że przy Zoi i Biance musiałam czasem sięgać po krem z kwasem bornym na podrażnienia. U Gai nie miałam jeszcze takiej sytuacji, ale czy to efekt pieluch wielorazowych, zbyt wcześnie, aby to stwierdzić.

Infrastruktura 

Przy pieluchach wielorazowych warto sobie ułatwić przewijanie odpowiednią „infrastrukturą”. Po praniu zamiast zajmować miejsce na pałąkach, lepiej wyposażyć się w tanią „ośmiorniczkę” z wygodnymi klipsami, na której mieści się partia świeżo upranych pieluch.

Czyste pieluchy też powinny mieć swoje miejsce. Ja zdecydowałam się na kosz – z prostej przyczyny, doskonale maskuje lekki nieporządek. Nie składam pieluch po praniu, ale dopiero przez założeniem – plusem dla Gai jest czas gołej pupy. Mój kosz jest wystarczająco szeroki i ma wygodny dostęp do wnętrza po otwarciu klap. Przy zamkniętych jest na tyle sprytnie pomyślany, że pozostaje okrągły otwór, przez który spokojnie mogę dorzucać czyste i sprawdzać ich ilość.

Zużyte pieluchy można wkładać do nieprzemakalnego worka. Ja wkładam je od razu do pralki. Na mieście stosuję torebki zapachowe.

Pranie

W tym aspekcie ścierają się dwa zdania: pranie kosztuje, a częstsze jeszcze więcej, co według wielu osób fałszuje wyliczenia mające dowieść prym pieluch wielo- nad jednorazowymi. Przy trójce moich córek piorę bardzo często (nie rzadziej niż co drugi dzień), więc dorzucenie tam kilku sztuk pieluch nie generuje dodatkowych kosztów. Wydaje mi się jednak, że szukając zauważalnych oszczędności, stosując urządzenia domowe, musielibyśmy wyposażyć go kompletnie, łącznie z panelami słonecznymi. Jedno pranie więcej czy mniej nie jest raczej źródłem zmiany stopy życiowej.

Dziennie zużywa się  około 6 pieluch, więc dysponując 20 kompletami, mogłabym robić pranie co trzeci dzień – w praktyce zdarza się, że pieluchy dorzucam do mojego codziennego prania.

Pomijam kwestie estetyczne, brzydzenie się itd. Wychowywanie dziecka stawia rodziców w sytuacjach, na które zwykle nie są przygotowani, więc osoby nadwrażliwe bez względu na wybrany wariant będą musiały zmierzyć się z rzeczywistością.

Pieluchy piorę w 60 stopniach zgodnie z zaleceniami producenta i na wkładach nie zauważyłam niedopranych fragmentów.

Należy pamiętać, żeby chronić rzepy przez mechaceniem, zapinając je przed praniem.

Wygląd

W gorące dni, chcąc oszczędzić dziecku przegrzewania zbędnymi ubraniami, decydujemy się jedynie na pieluchę. W tym przypadku mam swojego faworyta. Wielorazowe pieluchy są bardzo ładne i o ile unikam zostawiania dziecka publicznie w samej pieluszce, to w tym przypadku nie miałabym oporów. Dzięki wyborowi atrakcyjnych wzorów, kolorom mogą śmiało pełnić rolę zewnętrznych majtek.

Koszt wyprawki i późniejszego funkcjonowania 

Pieluchy wielorazowe są przedstawiane jako tańsza alternatywa – w sieci roi się od obliczeń, które skupiają się na wyakcentowaniu tej różnicy. W obliczeniach warto uwzględnić argument o krótszym okresie pieluchowania w przypadku stosowania tych wielorazowych.

Argumentem, który ma odstraszyć przed pieluchami wielorazowymi jest początkowy, duży i jednorazowy wydatek. Rzeczywiście może wydawać się to kłopotliwe, ale wyprawkę dla wyczekiwanego dziecka robi się przez cały okres ciąży, która przypominam trwa 9 miesięcy więc i taki koszt można rozplanować. Pomijam sytuację, gdy w domu nagle brakowało nam pieluch bez możliwości kupienia tu i teraz.

Producenci sugerują, że na cały okres pieluchowania od noworodka do „przestawienia” na nocnik wystarczy około 20 kompletów pieluch: jedna pielucha to koszt 89 zł, co daje łączną sumę 1780 zł.

Oczywiście do pieluch jest szereg akcesoriów: nieprzemakalny worek (27 złotych), biodegrodawalne papierki jednorazowe (32 zł) czy dodatkowa wkładka na noc (23 zł).

Przyjazność środowisku

W sieci krąży zdjęcie, które świetnie oddaje ekologiczny charakter pieluch wielorazowych. Widać na nim bobasa z ułożonymi obok dwoma tuzinami kolorowych pieluch wielorazowych i górę czarnych worków wypełnionych „obrazowo” pieluchami jednorazowymi. To uderzające zestawienie pokazuje, jak możemy się przyczynić do polepszenia naszego otoczenia.

Zawsze można myśleć, że moja zmiana nie ma żadnego znaczenia. Jednak w kontrze do takiego podejścia rozważając używanie pieluch wielorazowych, warto wyobrazić sobie tysiące innych mam przed podobnym dylematem i moment, w którym wszystkie decydują się na przyjaźniejsze środowisku rozwiązanie. W efekcie wysypiska przestają się zapełniać tworzywami sztucznymi, które rozkładając się, przeżyją nasze praprapra wnuki.

Ten wpis został opublikowany w: INTERIOR

15 komentarzy

  1. asia napisał(a):

    Fajnie, właśnie miałam prosić Cię o opinie na temat tych pieluszek! za 2 miesiące przyjdzie na świat moje drugie dziecko i intensywnie zastanawiam się nad takim zakupem. Mam prośbę – mogłabyś napisać jaki kupiłaś zestaw startowy? Ile sztuk czego jest niezbędne żeby czegoś nie zabrakło.

  2. feltik napisał(a):

    Tez jestem fanka pieluszek wielorazowych. Moj synek ma 7 miesiecy i od kiedy skonczyl 3 uzywamy pieluszek bitti d’lish i bardzo sobie je chwale. Innych nie mialam niestety okazji wyprobowac. Prania i tak jest duzo, wiec tak jak piszesz, kilka dodatkowych pieluch nie robi roznicy. Obsluga tez jest prosta, przyjazne dla srodowiska i dla pupy malucha no i slicznie wygladaja 🙂

  3. Marta napisał(a):

    Nie wiem, czy bym poszla w wielorazwe pieluchy przy 2. dziecko, ale w wielorazowe chusteczki na 100%…chusteczki to taka chemia i to wcierana w skore… Uzywacie wielochusteczek?

  4. EwaCh napisał(a):

    Kochane, spróbujcie odpieluchowywac dzieciaki wcześniej niż zakodowana w naszych świadomościach granica dwóch lat. Swoje pierwsze dziecko, synka, wysadzałam regularnie na nocnik odkąd nauczył się samodzielnie siedzieć (po spaniu, przed i po jedzeniu i przed i po spacerze, tyle). Kupa lądowała w 100% przypadków w nocniku jeszcze przed roczkiem, natomiast mając roczek, dwa miesiące i tydzień zaczął wołać siku, a polegało to na tym, że przemierzał mieszkanie do drzwi od łazienki i pukał w nie. To miał być sygnał dla mamy;) Od tamtej pory pieluchę widział w podróży, bądz na zimowym spacerze. Polecam!

    • ineiz napisał(a):

      Przepraszam, ale nie wierzę w to co piszesz. Psycholodzy zgodnie twierdzą, że dziecko zaczyna kontrolować te potrzeby dopiero w wieku około 1,5 roku, a jeśli się coś uda złapać do nocnika to tylko fart albo zasługa rodzica.
      Każdy wiek ma swoje prawa, pozwólmy niemowlakowi być niemowlakiem.

      • Mój syn zaczął chodzić jak miał 8 miesięcy, córka 13 miesięcy. Córka zaczęła mówić w wieku 15 miesięcy, syn ma 18m i jeszcze nie mówi. Dla każdego dziecka to indywidualna sprawa. Na pewno sporo zależy od nas-rodziców. Sama muszę przyznać, że z własnej wygody odpieluchowywałam córkę gdy tylko zrobiło się ciepło i już zaplanowałam synowi podobny scenariusz. Także nie ma co generalizować i ślepo wierzyć „naukowcom” 😉

      • EwaCh napisał(a):

        Trudno. Polecam książkę Kingi Cherek „Pożegnanie z pieluszkami”, zainspirowała. Na youtube są też filmiki jej autorstwa, jak ‚wysikuje’ 4miesięczne niemowle, bo to charakterystycznie zaczynało wierzgać stópkami i pomrukiwać dając znak mamie o pełnym pęcherzu! Byłam w szoku, uznałam to za totalne wariactwo!!! Ale od tego czasu zaczęłam obserwować syna i faktycznie zaczęłam dostrzegać pojedyncze sygnały np. gdy zbliżało się siku szukał mnie wzrokiem i wlepiał się tymi pięknymi oczami zastygając niemal w bezruchu, dotykałam pieluchy-ciepła. Ale zaczęłam, gdy już pewnie siedział w 10 miesiącu. Od 11 miesiąca 100% kup lądowało w nocniku! Widziałam po synku, że kuma o co chodzi i że sikanie na nocnik odbiera jako naturalny element dnia. Było kilka zasad np. nocnik zawsze stał tylko w łazience, przy nocniku pudełko z zabawkami, które kołatały ‚z radości’ na siku, z czego on się bardzo cieszył i widać było w nim dumę z dokonania;))) Nic na siłe, traktowaliśmy to jako zabawę, a jak się udało to była radocha!

        • EwaCh napisał(a):

          Jeszcze jedno, z książką nie do końca się zgadzam. Kilka rzeczy zmodyfikowałam, bo widziałam po dziecku, że jakieś rozwiązanie akceptuje, a innych nie. Zaufajcie trochę bardziej swojej intuicji, a nie obcym psychologom, czy pediatrom, często siedzącym w kieszeniach koncernów farmaceutycznych. Zrobiłam research wśród pokolenia pieluch tetrowych-nikomu nie chciało się bawić ze stosem brudnych pieluch tetrowych i czekać, aż dziecko osiągnie doskonały wiek dwóch latek. Wszyscy czekali bardziej na lato!;) Nam się udało, nie twierdzę, że wszystkim dzieciom też pójdzie gładko. Czasami trzeba więcej czasu i tyle. Ja obserwowałam syna i widziałam po nim, że zauważa pewne zależności, typu mokra pielucha. Mieliśmy na to czas i chęci, po prostu;)))

  5. m napisał(a):

    Nie zgadzam sie z „ïnez”!. Ja jestem z pokolenia „tetrowych” dzieci. Byøo to daaaawno, dawno temu. Kto w tamtych czasach chodzil z dzieckiem 1,5 rocznym z mokra tetra w kroku z wypelnieniem po same kolana???. Wszyscy majac rok zegnali sie z pieluchami. Nie bylo wyjscia.

  6. Świetny post. W ciąży naczytałam się o tych pieluszkach mnóstwo artykułów, ale wszystkie były sponsorowane, więc nie do końca mnie przekonywały. Przestraszył mnie głównie koszt początkowy. To trochę nie do końca prawda z tymi 9 miesiącami przygotowań i czasu na „zbiórkę” (zależy jeszcze u kogo) ale u nas był remont mieszkania – by zrobić przestrzeń dla córki, koszt wózka, fotelika, ubrań, kosmetyków i innych akcesoriów był na tyle duży, że postanowiliśmy kupować na bieżąco pieluchy jednorazowe. I chyba nie żałuję, bo Agatka nie załatwiała się dużo, kupę robiła przez pierwsze trzy miesiące tylko raz na tydzień, bo wszystko co zjadała przetwarzała w ciałko. Nie powiem mieliśmy problem, kiedy zmieniliśmy markę, bo wszystkie inne pieluchy ją uczulały, więc te „nowe” pieluchy lądowały w kąt i były zbędnym wydatkiem. Odpieluchowywanie – w wieku dwóch lat poszło szybko i sprawnie 🙂 Natomiast przy drugim dziecku raczej bym się zdecydowała na wielokrotne, zwłaszcza, że teraz są tańsze i wybór jest też znacznie większy 🙂

  7. Pieluchy wielorazowe, to wspaniała alternatywa. Jasne, na początku kosztują, dlatego zdecydowałam się korzystać z nich zamiennie z jednorazowkami i ekologicznymi, biodegradowalnymi jednorazówkami. W każdej formie znalazłam zalety:) Jednorazówki, to szybkość pozbycia się, że tak powiem „balastu”, natomiast wielorazówki wydaja mi się bardziej naturalne dla pupy maluszka, dla skóry. No i ten design, ja zakochana w zwierzęcych wzorach typu „zebra”:D Przy kolejnym smyku też będę z nich korzystać. Pozdrawiam. Żanka.

  8. marta napisał(a):

    nie wydaje mi się, ażeby to jaka pieluchę nosi dzieckomialo wpływ na motorykę dużą. Każde dziecko jest inne i każde w innym czasie zaczyna siadać, wstawać chodzić, nawet w przypadku rodzeństwa. Nie dajmy sie zwariować 🙂 A pieluchy wielorazowe sa jak najbardziej w porządku 🙂

Dodaj komentarz